sobota, 22 września 2012

Melancholia. Wieczna melancholia.

Czas na....



Właśnie, czas na co?
Na jesień, na liście spadające z drzew, na chłodniejsze noce, na tonę kubków z gorącym kako, na herbatkę z cytrynką, na zapadający mrok o godzinie szesnastej, na chwilową deprechę, na melancholię, na krótkotrwały smutek, na masę zajęć dodatkowych, na długie spanie w weekendy i niedosypianie w poniedziałki, wtorki, środy, czwartki i piątki, na długotrwałe zmęczeniem, na wyczekiwanie do wakacji, do kolejnych wyjazdów i ciepłych dni, na choroby, na katar, na wyczekiwanie byle do soboty, byle to świąt, byle do ferii, byle to wakacji, na zakończenie tego, co od dawna nas zżera i na rozpoczęcie tego o czym zawsze marzyliśmy.
Zawsze jest odpowiedni czas na spełnienie marzeń i rachunek sumienie. Każda chwila jest dobra, aby odpowiedzieć sobie na pytanie: Co mam teraz zrobić? Czego teraz pragnę? Kim ja właściwie jestem? 
 Odpowiedź jest prosta: Zabieraj dupę troki, zakasaj rękawy i heja do przodu, po odpowiedzi.
Przykładowe odpowiedzi:
a) Mogę pójść na łyżwy (w końcu nauczę się jeździć, bo na pewno jak się wywrócę przyjaciele mnie podniosą)
b) Pragnę.. gorącej czekolady, ewentualnie ciepłej herbatki, a na deser pysznej bułeczki z serem prosto z mikrofalówy.
c) Pragnę, abyście dali mi święty spokój, bo chcę być teraz sama.

Cóż, sama wpadłam w melancholię. Jesień źle na mnie działa. Czuję zmęczenie, jakieś szarawe myśli, po prostu dramat. Tracę ochotę na wszystko.
Męczy mnie katar, miejscami pobolewa mnie gardło, zimno mi i gorąco, a na dodatek za godzinę zacznie się niedziela...
Pesymizm tryb on.

Dobra, przejdę do następnego tematu...
Film Jesteś Bogiem wywołał furorę. I teraz Ci wielcy fani (tak, to była ironia) zbiorą się na seans filmowy, by potem masowo wstawiać na fejsa, naszą klasę (ktoś jeszcze z niej korzysta?) photobloga,  etc. filmiki z yt o Paktofonice. Hej, pseudo fani! UDŁAWCIE SIĘ TĄ SWOJĄ PSEUDO WIEDZĄ. ŚMIERĆ FRAJEROM, MADA FAKA.
Nie lubię rapu, Paktofoniki, czy innych raperskich kapel...  - i macie to uszanować.


Lata mi tu jakieś niezydentifikowane coś i muszę non stop odrywać łapę od klawiatury. A sio, wstrętne małe ufo. A sio...

Zamierzam zakończyć moją działalność jako ludzki psycholog. Wypchajcie się ze swoimi problemami i wiecznym marudzeniem, wiecznymi refleksjami (i tak do niczego nigdy nie zmierzacie, więc wtf...), słodziachnymi opisami, jaka to miłość jest okrutnie bolesna, debilnymi obrazkami.
I przestańcie w końcu udawać.
Bądźcie do cholery sobą.
Bo nic nie denerwuje mnie bardziej jak pseudo maska.


AVE KATAR. AVE ZMĘCZENIE.
 Walcie się na ryje.
Heheheheheheheh.
:)



CiastkowaAki, kim więc jesteś?