Właśnie skończyłam pisać rozdział 1 i muszę ze skromnością przyznać, że całkiem mi wyszedł. Jestem ciekawa, co odpowie na to Koneko. Mam nadzieję, że się jej spodoba. Wczoraj już miałam jej wysłać, jednak nie wyrobiłam się i dzisiaj go dokończyłam. Dosłownie przed chwilką.
Macie kawałek:
Ciekawe więc, kim był?
Nim narrar zdołał się go o to zapytać, chłopak szedł
już przed siebie, dumnym krokiem, stawiając długie, stanowcze kroki. Jego miecz
kołysał się z każdym jego posunięciem, odbijając od siebie promienie słoneczne.
Ray’sayu spoglądał w jego plecy, zastanawiając się
gorączkowo, co robić.
- Poczekaj – zawołał za Latverem, a tamten przystanął
w pół kroku, spoglądając na niego zza ramienia.
Ray’sayu podszedł do niego, po czym uśmiechnął się przepraszającym
tonem.
- Nie można każdemu ufać – zaczął ostrożnie. – Czy wystarczy
ci, że chcę się zemścić?
Latver spojrzał na niego błyskotliwie, a kąciki jego
ust lekko drgnęły.
- Zemsta to sposób na życie. – odparł dziwnym głosem,
a potem spojrzał na Ray’sayu przejmująco. – Chyba idziemy tą samą ścieżką,
młody narrarze.
Ray’sayu zabłysły oczy.
No, taki mały fragment, a co! Chyba nikt mnie o to nie pozwie, gdy już wydamy swoją książkę (a wydamy!). Dobra, ja spadam. Na razie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz