wtorek, 29 maja 2012

Thundercats!

21 dni do końca roku szkolnego i wtedy koniec ze sprawdzianami, kartkówkami i odpowiedziami przy tablicy! Dwa miesiące wolnego, które i tak miną jak z bicza strzelił (a powinny się ciągnąć jak najdłużej). No, ale taki urok wakacji, ciężko przychodzą i szybko odchodzą, w każdym razie czekam na nie z utęsknieniem.
W szkole nie było nic specjalnego. Na historii oglądaliśmy film "Car". Co można myśleć o takim filmie, jeżeli ma się podobne sceny:
a) jeden z poddanych podbiegł do cara i próbował mu powiedzieć, że jest "boskim" posłannikiem i jeśli powie, żeby piorun strzelił z nieba to strzeli (a jak strzelił to poddany wylądował w wodzie, w dodatku chwaląc Cara oO jak połowa innych ludzi, która wskoczyła do rzeki).
b) Car dosiadł się do swoich "poddanych" , którzy mieli zacząć posiłek(miód, chleb i coś tam jeszcze). Kiedy on usiadł, wszyscy staneli na równe nogi, bojąc się na niego spojrzeć. Potem kazał im usiąść i ni stąd ni z owąd, każdemu zaczął wpychać do buzi kawał chleba z miodem oO i przy ostatnim zatrzymał się i powiedział:"Ten, któremu dam umoczony kęs, zdradzi mnie. Tak powiedział Pan. Z miodkiem bedzie bardziej słodko?!"
Dla mnie był conajmniej dziwny, chociaż miejscami nawet ciekawy (jeżeli nie liczyć łamania kości, tortur i tym podobnych).
Na wychowawczej w poniedziałek, każdy dostał jakieś zadanie - mi przypadło opisanie kultury,tradycji i zwyczajów Szwedzkich (podobno na Dzień Europejski - trochę spóźniony, no ale niech będzie). I jeszcze zostaję jutro godzinę po lekcjach, żeby poprawić ostatni sprawdzian z fizyki (Panie Boże, daj mi grupę A!). W sumie z ocenami do nadrobienia zostaną mi tylko dwa sprawdziany z angielskiego, oczywiście nie licząc kolejnego, który ma być 7.06 - ale przecież każdy chyba wie, że jest wolne, prawda? :3 No i sprawdzian z chemi w 4.06, kartkówka z geografii 5 albo 12.06... prawie bym zapomniała, jeszcze będe musiała-znaczy, nie tylko ja- zgłosić się do odpowiedzi z chemii (zna ból ten, komu ocena się wacha~).
W dodatku od wczoraj dostałam zajawki na "anime" ThunderCats *w* (leci od pon. do pt. o 16:00 na CN). Ogromny plus za wykorzystanie kotopodobnych istot! :3 (prawie jak w naszym opowiadaniu).

sobota, 26 maja 2012

Witajcie

Hej ;-)

Gorąco jest. Tata kupił mi dużo ogórków, więc je sobie wcinam. ^^ Dzisiaj idziemy z Koneko na bagmintona. A wczoraj nieźle przed japońskim trenowałyśmy. Ciągle sobie czytałyśmy i uczyłyśmy się nowych słówek, łoaah. Niezłe rzeeczy. W każdym bądź razie chodzimy nadal i cały czas sie dokształcamy. Szukałam ostatnio jakichś nowego obrazka na bloga, ktory moglby poslozyc jako szablon, ale zadnego takiego, ktory by od razu wpadl mi w oko, nie znalazlam. Na razie szata graficzna bloga jest ladna (przynajmniej mi sie podoba) trawka, przyjaciolki no normalnie polowa wiosny i polowa lata.
Tak se mysle co tu jeszcze napisac.
Aaaa. Dawno z Koneko nie gralysmy w AIONA. Caly czas tylko tennis, tennis, tennis...nie zeby mi sie ta gra nudzila, bo uwielbiam w to grac, aczkolwiek urozmaicenie nie bedzie chyba takim zlym pomyslem.
Dzisiaj bylam sie przejsc do taty. Piechotą. Uhh.
Troche bylo meczaco, ale dalam rade ^^
Tak se mysle, ze mam ochote obejrzec jakas drame, ale brak wolnego czasu skutecznie mi to uniemozliwia. Zaczne cos ogladac pod koniec czerwca...a wlasnie. Co do czerwca.
Niedlugo wakacje!
I odpoczynek. Blogi odpoczynek, na ktory tak dluuugo kazdy uczen czeka.
Powiem na dwa miechy: baj baj francuski, baj baj chemiio, baj baj geografio, zmoro ludzkosci.
No dobra, nie mam dzisiaj zadnego filmiku (obrazka tym bardziej) wiec dzisiejszą notkę zostawię ,,na sucho''.
Do kiedys tam.

środa, 23 maja 2012

Ike ike!

Zdecydowanie za gorący dzień na cokolwiek i całe szczęście, że nie muszę - no prócz nauczenia się speakingów na kartkówkę z angola. Siedzę sobie i czekam aż CiastkowaAki dopisze coś do swojego rozdziału(poprosiłam ją :3 - bo znowu nie wiem co mam napisać) i czytam w międzyczasie książkę Uczennicę Maga (Trudi Canavan). Po szkole od razu zaszłam do bilbioteki oddać przeczytane książki i wypożyczyć kolejne. W dziale z fantastyką znalazłam książkę Petera V.Bretta ,,Malowany człowiek" Elspeth Cooper ,,Pieśń Ziemi" i pokusiłam się jeszcze żeby zajrzeć na półkę z nowościami gdzie udało mi się wypatrzeć książkę Mingmei Yip ,,Płatki z nieba". Wszystkie wydają się bardzo interesujące :3

Oprócz tego poszłam jeszcze do chińskiego centrum handlowego, bo zobaczyłam tam śliczny pokrowiec i przywieszkę do telefonu *_* którym nie potrafiłam odmówić (zwłaszcza, że niebieska przywieszka pasuje pod kolor mojego telefonu :3). Pokrowiec kosztował 6.50 a przywieszka niecałe 3.50 ^_^ więc nie wykosztowałam się za bardzo (pomińmy fakt, że jestem teraz spłukana doszczętnie ^o^'').

(piosenka, która  - nie wiedząc czemu- przypomina mi wakacje :3)

Tak więc ike ike! 

wtorek, 22 maja 2012

Wiadomość.

Znalazłam chwilę czasu na informatyce, żeby wpaść i napisać wiadomość dla CiastkowejAki :3 Mianowicie mam dla ciebie niespodziankę ^_^ (właściwie to się jeszcze tworzy - nie wiedzieć czemu wena dopada mnie ostatnio tylko w szkole, ciekawe dlaczego...). Jak wrócę do domu, to najpierw przepiszę i poprawię rozdział (którego tak nie mogłaś się doczekać ^_^'') i napiszę jeszcze coś na blogu. Tymczasem zmykam - przerwa niedługo, a nie chcę marnować czasu. Nigdy nie wiadomo kiedy dorwie mnie wena.

środa, 16 maja 2012

Ohayou

Hejj
Nic się dzisiaj ciekawego nie wydarzyło, więc nie mam o czym za bardzo się rozpisać. Tak czy owak chciałam Ci powiedzieć Koneko:
Tak ,zauważyłam...Trudno było nie zauważyć..Śliiczny wygląd. I całkiem sporo odwiedzin, haha.
No dobra, to ja czekam na rozdział.
A pozniej idziemy z Koneko po Dangeki Deisy, do Emipka.

wtorek, 15 maja 2012

.

Może troszkę nadużywam obecności na tym blogu, ale nic mi się nie chcę, więc stracę ten czas na napisanie nowego posta.
Pomijając, że dzisiaj mam okropny dzień, to głowa mnie boli. Nie mam na nic ochoty i chcę już wakacje.
Dzięki za dedykację i rysunki, Koneko. Są śliczne.

Dzięki i do usłyszenia.

Bazgroły.


Ogólnie w szkole od samego rana byłam nie do życia. Bezmyślnie notowałam wszystko do zeszytu, a w przerwach na pisanie czytałam książkę od której się uzależniłam - "Księga Jesiennych Demonów" Jarosława Grzędowicza(jak ktoś jest miłośnikiem horrorów, to twórczość tego pana na pewno przypadnie do gustu). Jak dotąd najbardziej spodobało mi się opowiadanie pt. „Wiedźma i Wilk” oraz „Klub Absolutnej Karty Kredytowej” – ale zostały mi jeszcze dwa. Właściwie jakby  na to nie patrzeć, to miałam mnóstwo czasu na poświęcenie się czytaniu. Na dwóch godzinach historii pan puścił nam film wojenny - nie żeby nie był ciekawy, po prostu nie chciało mi się zadzierać głowy, by spojrzeć na wysoko zawieszony telewizor. Na przedsiębiorstwie z kolei duża większość klasy (za wyjątkiem mnie i Pauliny) pisała poprawę sprawdzianu. Zostałam przeniesiona z mojego przytulnego miejsca z ławki pod ścianą do biurka nauczyciela, gdzie znowu pogrążyłam się w lekturze.
Jaka byłam uradowana wiadomością, że nie idziemy jutro na 10:20, a dlaczego? Głównym sprawcą jest sprawdzian polskiego, który miał być na dwóch ostatnich godzinach.  Ale wnioskując po tym, że przenieśli nam go na SAM początek, stwierdziłam, że najzwyczajniej w świecie Pani od polskiego dowiedziała się zapewne, że nie będzie jej na tych ostatnich dwóch godzinach. Tak więc poszła przerzucić nam polski na wcześniejszą godzinę – nie wiem czy się cieszyć, że kończę o 12:55, czy płakać, że będę musiała się zerwać o świcie do szkoły >_>).  A niech to szlag trafi.
Wiem co powinnam robić – pisać rozdział trzeci, który idzie mi nazbyt mozolnie już od wczorajszego wieczoru. ALE odpocznę sobie jeszcze trochę i obiecuję, że się za niego wezmę (już wczoraj Akiś chciała mnie ukatrupić, tak więc nie będę się znowu narażać – a jak już mowa o ukatrupianiu, to gdzie mój rysunek? Hę!? Ja ciągle pamiętam!).
Postanowiłam dołączyć do dzisiejszej notki moje bazgroły narysowane na PO – z małą dedykacją dla wiadomo kogo :3 (Patrz tekst wyżej wyróżniony wytłuszczoną kursywą – W dalszym ciągu czekam).

Dobrze! To idę korzystać z czasu póki go mam (pamiętam o rozdziale, pamiętam!), bo potem będę zmuszona przejrzeć zeszyt z polskiego i przypomnieć sobie kochanego Makbeta, i pouczyć się z niemieckiego na kartkówkę.



poniedziałek, 14 maja 2012

Cześć. Tu znowu CiastkowaAki, a co?!

CZEŚĆ

Tak, to znowu ja. CiastkowaAki. Czasem ma się takie dni, że chce się wszystko zrobić teraz, zaraz. Właśnie tak mam dzisiaj. mam ochotę pisać i pisać i czytać i tworzyć mnóstwo rozdziałów. Mam ogromne nadzieje, że Koneko upora się ze swoim rozdziałem i ja zdaże napisać swój!
Dzisiaj nic fajnego się nie wydarzyło, tylko na fizyce pani o nas zapomniała, więc se poszliśmy do domciu. a co! trzeba korzystać, gdy nadarza się okazja.
Jestem ciekawa, czy nasz blog będzie kiedyś tak popularny jak ankyls..W sumie niczym się nie różni (=^=) Popularność...hm.
To mogłoby być zabawne, a także szkodliwe. Nie jest dobrze być za popularnym. Trzeba z umiarem do wszystkiego podchodzić, prawda?
Tak jak Karolina.. Oh, ona nie umie podchodzić żartem. Wkurzyła mnie dzisiaj, więc jej troszkę dogadałam... Powiedziała mi, że mam się nie ośmieszać, a ja zaczęłam się jeszcze głośniej śmiać i odparłam z drwiną w głosie, że jakoś nikt się ze mnie nie śmieje, więc gdzie ja się ośmieszam?
Ona przewróciła oczami, a ja zachichotałam i se poszłam. A co? Będzie mnie jeszcze tutaj..Phh.
O, albo dzisiaj podeszłam do Ani i zaczęłam coś mowić, a Karolina: EJ, ANIA SŁUCHAJ MNIE!!!! MUSZĘ DOKOŃCZYĆ.
Spojrzałam na nią rozbawiona i poszłam się smiejąc, a one mnie odprowadziły wzrokiem. To było całkiem zabawne. Lubię być czasem wredna.. Czasem. Nie zawsze.
Dzisiaj na przykład byłam bardzo miła dla Koneko, gdy gadałysmy przez skype :3. Powiedziała mi, że to jest dziwne, gdy się tak zachowuje..
OH, no cóż.!
Dobra, nie mam, co więcej pisać. Najchętniej poszłabym spać, ale jeszcze nie zrobiłam tego i owego, więc ... -.-

Do kiedyś!

Posłuchajcie se tego, rozwala system *_*


:-)

Cześć :D !

Właśnie skończyłam pisać rozdział 1 i muszę ze skromnością przyznać, że całkiem mi wyszedł. Jestem ciekawa, co odpowie na to Koneko. Mam nadzieję, że się jej spodoba. Wczoraj już miałam jej wysłać, jednak nie wyrobiłam się i dzisiaj go dokończyłam. Dosłownie przed chwilką.
Macie kawałek:


Ciekawe więc, kim był?
Nim narrar zdołał się go o to zapytać, chłopak szedł już przed siebie, dumnym krokiem, stawiając długie, stanowcze kroki. Jego miecz kołysał się z każdym jego posunięciem, odbijając od siebie promienie słoneczne.
Ray’sayu spoglądał w jego plecy, zastanawiając się gorączkowo, co robić.
- Poczekaj – zawołał za Latverem, a tamten przystanął w pół kroku, spoglądając na niego zza ramienia.  Ray’sayu podszedł do niego, po czym uśmiechnął się przepraszającym tonem.
- Nie można każdemu ufać – zaczął ostrożnie. – Czy wystarczy ci, że chcę się zemścić?
Latver spojrzał na niego błyskotliwie, a kąciki jego ust lekko drgnęły.
- Zemsta to sposób na życie. – odparł dziwnym głosem, a potem spojrzał na Ray’sayu przejmująco. – Chyba idziemy tą samą ścieżką, młody narrarze.
Ray’sayu zabłysły oczy.


No, taki mały fragment, a co! Chyba nikt mnie o to nie pozwie, gdy już wydamy swoją książkę (a wydamy!). Dobra, ja spadam. Na razie!



niedziela, 13 maja 2012

Kimi no Shiranai Monogatari.

Pogoda za oknem nie wygląda ani trochę zachęcająco. Czarne chmury zawieszone na niebie czekają tylko by złapać jakiegoś nieszczęśnika bez parasola, a powietrze sprawia wrażenie jakby wogóle się nieporuszało. W dodatku muszę stwierdzić, że na dworze było mi cieplej niż w cichym zakątku mojego pokoju.
Kim tak właściwie jestem? 子猫. Jeżeli ktoś choć trochę zna japoński, to z pewnością wywnioskował po moim pseudonimie to, że uwielbiam koty, co jest zupełną prawdą - chociaż zamiast kota posiadam małą, czarną świnkę morską, która nosi dumne imię Sebastian (chociaż zwykło się go nazywać również Schizusiem). Prócz świniaczka, mogę się również pochwalić niewielkim akwarium stojącym obok telewizora, które zamieszkuje sześć małych rybek w towarzystwie ślimaków(które pojawiły się niewiadomo skąd, jednak dzięki nim pozbyłam się z akwarium zbędnych glonów). 
Razem z CiastkowąAki zajmujemy się pisaniem opowiadań(przy okazji próbując wydać własną książkę, co jest zadaniem strasznie trudnym), chodzimy na lekcje japońskiego do szkoły językowej, wypożyczamy hurtowo książki z biblioteki, objadamy się na nockach pizzą i innymi paskudztwami, wygłupiamy się, gramy w badmintona, pocieszamy się nawzajem no i oczywiście wkurzamy na siebie praktycznie non stop, 24/h na dobę i kłócimy jak stare małżeństwo - czyli właściwie robimy wszystko co robić powinny najlepsze przyjaciółki (oczywiście wymieniłam tylko kilka najważniejszych i najbardziej godnych uwagi przykładów).
Wracając do realiów dnia dzisiejszego, powinnam pisać teraz pracę na polski i uczyć się na kartkówkę z angielskiego - ale po co się spieszyć, jak można ze wszystkim zdażyć na ostatnią chwilę? No właśnie. 
Co do wczorajszego prologu, to został napisany (nie ma to jak soundtrack z Dragon Age) i czekam teraz na pierwszy rozdział, który CiastkowaAki zdeklarowała dzisiaj napisać i (uwaga!) narysowac mi rysunek, na który czekam już prawie TRZY długie tygodnie! Zobaczymy co z tego będzie...
Tymczasem idę na chwilę zanurzyć się w lekturze książki Jarosława Grzędowicza "Księga Jesiennych Demonów", a następnie zakasać rękawy i zabrać się za pisanie pracy na polski. 
さよなら!
It’s a perfect day
Hikokigumo hashitte oikaketa
Itsuka te wa todokutte
Sou shinjiteita kedo
Sora wa amari ni tookatta kara
 Chippoke na jibun ga kanashiku omoetanda...

sobota, 12 maja 2012

Prolog.

Wygląd bloga tak mnie dołuje, że nie mam ochoty się rozpisywać. Cóż, dobra kultura nakazuje jednak się przedstawić, podać powody (a po co stworzyłyście bloga, a na co, a co w nim będzie...)
Jestem CiastkowaAki. I właśnie tym imieniem będę tutaj żyła. Możliwe, że jego nazwa sugeruje, że lubię ciastka (co tak bardzo nie mija się z prawdą..) jednak, po prosu uważam, że do mnie pasuje. Tak czy owak, stworzłyśmy tego bloga dla siebie - nie dla was.
Jesli jednak ktokolwiek byłby zainteresowany naszym  normalnym, będę się czuła zaszczycona.
Tak czy owak, pan sensei (od Japońskiego) powiedział nam w piątek, że za rok możemy przystępować do egamiznu. W Warszawie. Niezła sprawa, co?
Jestem ciekawa. Byłabym z siebie bardzo dumna. Bardzo dumna. Oh, jaka byłabym z siebie dumna...
Niedawno też razem z Koneko (nie przestawiam Wam jej, bo zapewne sama to zrobi...) byłyśmy na siłowni i tak nam się spodobało, że postanowiłyśmy pójść jeszcze raz i kolejny i następny również. Suma sumarum wykupimy sobie karnet na dziesięć wejść.
Muszę w końcu zacząć czytać Dżumę, bo się nie wyrobię, a lektura podąża za mną, co krok. Cholera.
Nie mam za dużo do powiedzenia, bo wiem, że wygląd bloga jest tak odstręczający, że mnie samej odchodzi ochota na cokolwiek. Wolę jednak blogspota, niż Oneta (wybacz...) ponieważ ilekroć tam zaglądam, występuje rutynowy błąd:
Wystąpił błąd, ale z Twoim blogiem na pewno wszystko w porządku...
Nieważne w jakiej kolejności idzie zdanie, ważne, że przesłanie ma takie samo.!

Koneko walczy z prologiem (marzenie stworzenia książki..), jeśli się wyrobi to napiszę rozdział I. Tak więc, trzymam za nią kciuki.
Ganbatte kudasai, Koneko-chan.